poniedziałek, 29 kwietnia 2013

potęga natury



Zmiany są trudne. W tym roku, nawet natura pokazuje nam, jak bardzo czasem trudno dokonać zmian niezbędnych i nieuniknionych. Dzisiaj już widać, że wiosna jednak przyszła: nareszcie kwitną forsycje, a liście na krzewach i drzewach rozwijają się w oczach. Zmiany w przyrodzie dzieją się niezależnie od nas. Parę dni temu usłyszałam, że najbardziej stresującym zawodem jest zawód rolnika. Dlatego że w jego pracy jest najwięcej czynników niezależnych od niego. Pogoda, jakość nasion, zdrowie zwierząt, ale przede wszystkim jednak pogoda, czyli totalna niezależność natury od człowieka. Jedna Pani rolniczka powiedziała mi, że w tym roku, natura przypomniała nam dość mocno, kto tu rządzi. Natura jest najważniejsza i niewątpliwie nieprzewidywalna, nawet przy dzisiejszej technice i nowoczesnym sprzęcie meteorologicznym.

Nurtuje mnie jeszcze pytanie: czy rolnik jest zawodem? w cywilizowanym świecie gdzie każdy powinien mieć dobry zawód, dobrą pracę, dom, samochód i co tam jeszcze potrzeba do szczęścia, bycie rolnikiem wydaje mi się bardziej misją niż zawodem. Pracują jak woły, są uwiązani do swoich gospodarstw jak psy łańcuchowe, gdzie łańcuch stanowią obowiązki, niedoceniani, nierozpieszczani, a pomimo to nadal są. Miastowi chcą jeść, więc rolnicy są. Świat bez miastowych mógłby istnieć, ale bez rolników nie. Ziemia jest naszą „matką” żywicielką, a rolnicy jej ukochanymi dziećmi, chociaż tych prawdziwych, najukochańszych, jest coraz mniej. Rolnictwo przemysłowe ma się nijak do umiłowania Ziemi. Nawozy sztuczne, pestycydy, herbicydy, wydajność, zero szacunku, zrozumienia przyrody i jej potrzeb. Jednak mimo usilnych starań człowieka w kwestii unicestwienia Ziemi, nadal pozwala nam żyć, chociaż coraz trudniej jest Jej zneutralizować nasze pseudo rozwojowe wybryki. 
Czy my jako istoty nadrzędne, inteligentne, mające wolną wolę, zdążymy się w porę obudzić ze snu o potędze technokracji i zaczniemy nowe życie w zgodzie z potęgą własną i natury?

Złapał mnie jakiś pesymizm, bo znowu zimno i cimno, ale kiedy tylko słońce wyjdzie zza chmur na dłużej, to radość wróci na pewno. Prawie wszystko co żyje jest uzależnione od słońca, a jego obecność w tym roku jest bardzo rzadka i wielu popada w niekontrolowany smutek z tego powodu.
„Słoneczko nasze rozchmurz buzię, bo nie do twarzy ci w tej chmurze, słoneczko nasze rozchmurz się, maszerować z tobą, będzie lżej.” Maszerować, pracować, radować się, wszystko jest łatwiejsze kiedy ładna, słoneczna pogoda dopisuje. Właściwie wystarczy porównać charaktery południowców i tych z północy, i wszystko jasne jak słońce. Ja chcę słońca.

środa, 3 kwietnia 2013

Efektywne Mikroorganizmy - wstęp



Nadal prace w ogrodzie są mało atrakcyjne z powodu leżącego śniegu, a kolejna kwadra uprawy nastała. Ostatnie siedem dni przed nowiem, czyli Księżyc ubywający po III kwadrze. Kwadra uprawy, to najlepszy czas do wykonywania zabiegów uprawowych w ogródkach i na polach. Najlepszy czas do niszczenia chwastów i zwalczania szkodników. Ziemia robi głęboki wdech i chętnie przyjmuje nawozy, które rośliny będą mogły odpowiednio wykorzystać. Soki w roślinach „zeszły” do korzeni, więc jest to też najlepszy okres do cięcia drzew, krzewów, żywopłotów. Słabe rośliny można wzmocnić (zamiast sypać jakieś cuda chemiczne) przycinając czubek lub czubki tuż przed nowiem, czyli w tym miesiącu będzie to 10 kwietnia rano, do 11tej. No to się rozmarzyłam i już bym poleciała uprawiać, ale zdecydowanie dzisiaj jeszcze nie.
Wracam więc do prac domowych. Gdy Księżyca ubywa, to jest też dobry czas na czyszczenie, pranie, wietrzenie. Ja oprócz śledzenia faz Księżyca, wykorzystuję do ułatwiania sobie życia Efektywne Mikroorganizmy. Zapoznałam się z nimi już 5 lat temu i wykorzystuję je do wielu, wielu rzeczy w domu i zagrodzie.

Dawno, dawno temu, a było to już przed 1986 rokiem (czyli ponad 26 lata temu), pewien bardzo ambitny i dociekliwy Japończyk Teruo Higa dokonał odkrycia, które może uratować naszą wołającą o pomoc planetę, wykarmić głodujące narody, ale dopomóc również nam w naszym codziennym życiu.
Zanim opowiem o poprawie jakości tego codziennego życia w towarzystwie „rodzinki” Mikroorganizmów nazwanych przez Teruo Higę EM (Efektywne Mikroorganizmy), trochę historii z życia tego cudownego człowieka, obecnie profesora Uniwersytetu Ryukyus na Okinawie w Japonii i trochę biochemii.

Teruo Higa od młodzieńczych lat interesował się rolnictwem. Najpierw w gimnazjum jako źródłem swojego dochodu (co nie najlepiej mu wyszło – przekonał się tylko, że to ciężka praca, a najlepsze zyski mają pośrednicy, a nie rolnicy), a później jako naukowiec, aby polepszyć efektywność produkcji żywności. Od samego początku swojej kariery był skupiony na uczynieniu rolnictwa przedsięwzięciem dochodowym i jednocześnie pracą, z której wszyscy mogliby być dumni. Przez wiele lat pracował badając w laboratorium, szczepy pożytecznych bakterii, równolegle uczestnicząc w różnych praktycznych projektach bezpośrednio na plantacjach. Jak sam o tym pisze, w swojej książce pt.: „Rewolucja w ochronie naszej planety”, intuicyjnie czuł, że rozwiązaniem dla rolnictwa są mikroorganizmy, tylko nie wiedział jakie i jak konkretnie mają pomóc. Swoje badania porównuje do typowania liczb na loterii. Jak u wszystkich wielkich odkrywców przy ich wielkich odkryciach i tutaj pomógł przypadek. (Szczegóły dla zainteresowanych w książce prof. Teruo Higi.) Finał był taki, że opracował doświadczalnie grupę mikroorganizmów EM, w skład której wchodzą między innymi: bakterie fotosyntetyczne, azotobakter, drożdże, bakterie kwasu mlekowego, grzyby i wiele innych szczepów anabiotycznych mikroorganizmów. Do czasów stworzenia technologii EM i nawet później wielu niedowiarków twierdziło, że mikroorganizmy tlenowe i beztlenowe nie mogą istnieć w symbiozie. Może jaśniej: organizmy tlenowe potrzebują do życia tlenu, a organizmy beztlenowe od tlenu umierają,. W grupie EM są obie grupy i to właśnie ich współistnienie daje im tę niesamowitą siłę, bo są jakby samowystarczalne, jeżeli chodzi o oddychanie i jednocześnie produkują sobie nawzajem ulubione składniki pokarmowe. Fenomen rodzinki EM polega na tym, że razem żyją w symbiozie i stanowią grupę mikroorganizmów odpowiedzialnych za procesy regeneracji, w ramach działania dwóch dynamicznych sił w przyrodzie.
Teraz trochę o tych siłach, żeby się rozjaśniło w głowach do czego nam EM. W przyrodzie istnieją dwie potężne siły, które zwą się: Regeneracja i Degeneracja. Regeneracja to życie i witalność, zdrowie, dobre samopoczucie, energia, czyli Regeneracja jest pożyteczna i podtrzymuje życie. Degeneracja to zniszczenie, upadek, rozpad, zanieczyszczenia, infekcje, choroby i w końcu śmierć, czyli Degeneracja jest destrukcyjna, patologiczna i zawsze dąży do całkowitego zniszczenia, do śmierci. EM wprowadzone np. do gleby, stymulują proces Regeneracji. Oczyszczają powietrze i wodę w glebie, czyli pożerają wszystkie szkodliwe substancje, przerabiając je na pożyteczne, a ich wydzieliny zawierają środki odżywcze: aminokwasy, kwasy organiczne, polisacharydy i witaminy, co przyspiesza i wspomaga wzrost roślin oraz ich odporność.


            Na naszej planecie żyją miliony milionów mikroorganizmów: pożyteczne, patogenne i ogromna liczba całkowicie obojętnych dla środowiska i człowieka. Mikroorganizmy są dosłownie wszędzie i bez przerwy toczą walkę o prym Regeneracji nad Degeneracją Jeżeli zwyciężą przedstawiciele Regeneracji, to natychmiast dołączają do nich obojętniacy i powodują znakomitą przewagę Siły życia, ale jeżeli zaczną zwyciężać przedstawiciele Degeneracji, to biada nam organizmom wyższych rzędów, bo gdy zaczynają rządzić Degeneraci, przychodzi śmierć. 
            Rodzinka EM posiada jeszcze szczególnie korzystny dla człowieka i całego środowiska rezonans magnetyczny, który dodatkowo wspiera Regenerację i jest w stanie odwracać procesy Degeneracji. Każda materia drga (wokół jądra atomu krążą elektrony i przez ten ruch powstają drgania o częstotliwości indywidualnej i charakterystycznej dla danej materii). Kiedy dwa „ciała”, o tej samej częstotliwości drgań, zbliżają się do siebie, to mówimy o rezonansie, a jeśli dodatkowo działają na siebie magnetycznie, to mówimy o rezonansie magnetycznym.
            Właśnie człowiek w wielu dziedzinach życia, pozwala na rządy Degeneracji. Nadmierne stosowanie pestycydów, herbicydów, nawozów sztucznych w rolnictwie, nadmierne stosowanie antybiotyków, sztucznych pasz w hodowli zwierząt i nadmierne zażywanie leków przez nas samych, prowadzi nas prostą drogą do oddania władzy Degeneracji. Ziemia rodzi słabe rośliny, hodujemy chorowite zwierzęta, jemy złej jakości pokarm itd., itp.. Przemysł zanieczyszcza wodę, powietrze i ziemię, produkujemy za dużo śmieci, a później próbujemy się ich pozbyć w bardzo szkodliwy sposób itp., itd.. O tej samozagładzie człowieka można znaleźć wiele interesujących, a raczej przerażających opracowań, więc nie będę się więcej nad nią rozwodzić.
                                                                     


 Prof Teruo Higa znalazł sposób na naprawę tych wszystkich błędów naszej cywilizacji, dając ludzkości EM – efektywne mikroorganizmy. Potrafią one w każdej dziedzinie, przeważyć szalę zwycięstwa na stronę Regeneracji. Yukio Funai, znany doradca przedsiębiorstw w Japonii, stworzył listę tzw. autentycznych technologii (autentyczna technologia – technika, która jest korzystna pod każdym względem i nie szkodzi pod żadnym pozorem), na której umieścił technologię EM. Prof. Higa dodaje od siebie, że: „technologia autentyczna powinna być wolna od jakichkolwiek szkodliwych lub autodestrukcyjnych aspektów, lecz powinna sama się podtrzymywać i udoskonalać dzięki tkwiącej w niej spontanicznej zdolności do natychmiastowego korygowania wszelkich możliwych niezgodności lub tendencji do samozniszczenia”. Rozumując najprościej, dostaliśmy drugą szansę i koniecznie, jak najszybciej musimy zacząć z niej korzystać, żeby nie było za późno.
                                                                               


            Więcej szczegółów historyczno-biotechnologiczno-ideologiczno-politycznych znajdziesz oczywiście w książce prof. Teruo Higi pt  „Rewolucja w ochronie naszej planety”, która to książka wpadła mi w ręce pewnego dnia i tak zaczęło się moje uwielbienie dla technologii EM. Najprostsze i najbardziej oczywiste rozwiązania są trudne do zaakceptowania, bo ludzki rozum bardzo lubi komplikować i przeszkadza nam w spontanicznym akceptowaniu rzeczywistości. Mikroorganizmy istniały od zawsze, a może i wcześniej, ale tego człowiek nie umie jeszcze zbadać swoimi prymitywnymi urządzeniami. Żyją teraz po prostu wszędzie, a ponieważ jest ich znacznie więcej niż nas (setki szczepów posiadamy w swoim ciele), na nasze szczęście nie udało nam się ich skutecznie wytępić, na pewno przetrwają jeszcze długo, długo po naszym pokoleniu i każdym następnym, i jeszcze następnym po tym następnym. Natomiast człowiek (homo sapiens) pojawił się stosunkowo niedawno, bo zaledwie 5mln lat temu, zdrowo narozrabiał przez te wieki swojej obecności, więc można obawiać się, że niedługo już na planecie Ziemia będzie gościć, jak tak dalej będzie dążył do samozagłady. Wniosek nasuwa się sam: Mikroorganizmy są znacznie lepiej przystosowane do życia w każdych warunkach i chętnie nam pomogą, jeżeli tylko im na to pozwolimy, bo zostały stworzone aby pomagać innym formom życia (roślinom, zwierzętom, ludziom). Mikroorganizmy mają zdolność wytwarzania substancji antyutleniających oraz fal elektromagnetycznych, które ratują nas przed nadmiernym utlenieniem. Aktywny tlen jest bardzo szkodliwy dla naszego środowiska i dla nas samych, a mikroorganizmy (w szczególności rodzinka EM) uwalniają nas od zanieczyszczenia, powstałego w wyniku nadmiernego utlenienia środowiska.
Ciąg dalszy nastąpi.