Każdy ma jakiegoś świra. Im starszy ktoś, tym świr bardziej
sprecyzowany. Gdyby jeszcze wprost proporcjonalnie tolerancja wzrastała, to
byśmy sobie z cudzymi świrami nie radzili doskonale. Bo w końcu
co nam cudzy świr przeszkadza, jeżeli nam nie przeszkadza, a do tego
jeszcze mamy własnego i nim zajmujemy się najbardziej. Tu niestety zaczyna
się mały problem, bo tolerancja nie rośnie, a często, gęsto maleje
z wiekiem. Szerokość naszego wewnętrznego spojrzenia też się zawęża
i powolutku, pomalutku złośliwiejemy, zgryźliwiejemy i ogólnie nie
jest dobrze. Tylko jak poradzić sobie z problemem, którego nie zauważamy.
Bo z jednej strony z wiekiem jesteśmy coraz mądrzejsi i nasza
racja jest bardziej racjonalna, niż Wasza, a z drugiej strony, co nam
szkodzi odpuścić i pozwolić innym na jego własne racje i dywagacje,
a młodzi i tak muszą sami na swoich błędach i żadna racja tego
nie zmieni. Jak wtłoczyć do umysłu na wieki i pamiętać zawsze,
i wszędzie, że dzięki różnorodności jest ciekawiej. Lepiej nie
mierzyć wcale, niż własną miarką wszystkich i wszystko.
W jakiejś książce przeczytałam. Cytuję mniej więcej: „na koniec dnia, w
którym nie osądzę i nie skrytykuję nikogo i niczego, postawię sobie
ogromny deser lodowy w nagrodę; ciągle wierzę, że ten dzień nastąpi”. i ja
też.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz