Skłaniam się do twierdzenia, że jest
nieskończony wszechświat, z nieskończonymi wariantami
i możliwościami, a my lądujemy na tym ziemskim padole z własnej
woli, w celu doświadczania fizyczności i dalszego rozwoju,
i tworzenia. Tak długo jak nasza dusza ma jakiś konkretny cel i konkretne
doświadczenia do przetestowania, będzie tu wracać i wracać, i wracać,
albo i nie, każdy czuje to inaczej.
Jakie masz do spełnienia zadanie
i czego chce doświadczyć Twoje ja?
Twoja podświadomość wie, ale rozum
i ego chcą się usamodzielnić i zagłuszają głos z wewnątrz.
Dlatego tak błądzimy i tak wiele czasu zabiera nam zrozumienie. Z jednej
strony, to pocieszające, że jak coś totalnie spieprzę, istnieje kolejna
szansa, chociaż chyba nie zawsze i nie dla każdego. Ale z drugiej
strony, skupiając się na „tu i teraz”, mając świadomość, że wczoraj już
było i nie mamy na nie wpływu, a jutro jest dzisiaj, tyle że jutro,
jest małe prawdopodobieństwo spieprzenia czegokolwiek. Wszechświat czuwa nad
nami z nami, tylko my czasami nie mamy tego świadomości i wpadamy
w panikę, a czasami walczymy z prądem rzeki życia starając się
płynąć pod prąd.
Jeden Kahuna mówi, że można dryfować
i być szczęśliwym, a można też żeglować, mocno trzymając ster w swoich
rękach i być szczęśliwym jeszcze bardziej.
Osho mówił, że jedyną drogą do
oświecenia, czyli prawdziwego szczęścia w nieskończonej miłości, jest
pozbycie się ego, celów, a nawet marzeń i skupienie się na szczęściu w każdej
sekundzie życia., cokolwiek ono niesie, a wtedy niesie tylko samo dobro.
Vadim Zeland, w swoim traktacie
o modelu wszechświata, nazwanym przez niego transerfingiem rzeczywistości,
przekonuje, że jednością duszy i rozumu, każdy może, stworzyć sobie taką
rzeczywistość na jaką ma ochotę.
Władimir Megre pisze o spotkaniu
z syberyjską pustelnicą Anastazją, która opowiada o sobie
i naszych prarodzicach stworzonych razem z Ziemią i wszystkim co
na niej się znajduje, przez Boga, dobrego Ojca naszego, aby żyć w całkowitej
harmonii, szczęściu i miłości. Człowiek miał nieograniczone możliwości
czerpania wiedzy ze wszechświata, komunikowania się z nim i ciągłego
tworzenia. Anastazja twierdzi, że jak się postaramy, my jako ludzkość, małymi
kroczkami, zaczynając od siebie, to ten szczęśliwy świat odbudujemy.
Ksiądz katolicki mówi umartwiaj się,
a będziesz szczęśliwy w niebie.
Polityk mówi, głosuj na mnie, a dam
ci szczęście.
Obudź się, masz wybór i wolną
wolę, ale zawsze słuchaj głosu własnego serca, a życie jest wtedy pasmem drobnych
i większych szczęśliwości. Codzienny optymizm i szczere, pozytywne
nastawienie do otaczającego nas świata, daje ogromne możliwości
i satysfakcję.
To słoneczne dzisiaj natchnęło mnie do
marzeń. Marzyć, nie marzyć? Oczywiście, że marzyć i ubierać marzenia
w jak najwięcej szczegółów. Budować, tworzyć co tylko dusza zapragnie,
a wtedy większość marzeń przekuje się w cudowną rzeczywistość. Może
to tylko marzenie? Ale jakie twórcze, a ile humoru dodaje, jak się
pomyśli, że już za rogiem czeka zamówiony dzień, jeszcze tylko trzeba nogami poprzebierać
w kierunku tego rogu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz