„Śniegiem zasypało,
całą noc na biało” – tak śpiewała Elżbieta Adamiak, ale o nocy wigilijnej,
a tu połowa marca prawie…
Pomamiło nas słoneczko, narobiło apetytu na wiosnę, a tu nagle trach i spadło tyle białego z nieba, że spokojnie można sanki uruchomić. Jednak nikt nie uwierzył, że to naprawdę. Ani sanek, ani nawet porządnego odśnieżania, bo przecież, to tylko na chwilę, a ta chwila już trzeci dzień trwa i trwa.
Pomamiło nas słoneczko, narobiło apetytu na wiosnę, a tu nagle trach i spadło tyle białego z nieba, że spokojnie można sanki uruchomić. Jednak nikt nie uwierzył, że to naprawdę. Ani sanek, ani nawet porządnego odśnieżania, bo przecież, to tylko na chwilę, a ta chwila już trzeci dzień trwa i trwa.
Skoro wiosenne porządki
zostały zablokowane, to wrócę do tematu „nie”. Wielu o tym wie, ale nawet jak
wie, to w ferworze walki zapomina używać tych prostych, a jednocześnie
tajemniczych metod pozytywnego porozumiewania się. Sypnę kilka przykładów zaczytanych
z mądrej literatury.
-Mamo mogę pograć na
komputerze?
- wariant 1 - Cały
dzień byś tylko grał, a śmieci nie wyniosłeś!
- wariant 2 – Wynieś śmieci
i możesz pograć.
- wariant 1 – pospiesz się
z tym ubieraniem, od godziny mówię, że wychodzimy, a Ty nawet nie
wyłączyłeś komputera
- wariant 2 – albo wyjdziesz
tak jak jesteś, albo się ubierz i wychodzimy
(w przypadku braku
reakcji w wariancie 2, należy konsekwentnie wyjść z nieubranym
dzieckiem, chociaż kawałek, a gwarancja reakcji w następnym, podobnym
przypadku, murowana)
- wariant 1 – nie dostaniesz
deseru, bo nie zjadłeś surówki
- wariant 2 – jak dokończysz
surówkę, to już czeka na ciebie deser
- wariant 1 – nigdy nie
można o nic cię poprosić, znowu zapomniałeś kupić po drodze chleba i jutro
też pewnie zapomnisz
- wariant 2 – żebyś
jutro pamiętał kupić chleb, to najlepiej sobie zapisz
I tym podobne przykłady
można mnożyć, ale na sucho to nie ma sensu, wystarczy zrozumieć zasadę. Mniej
powiesz, ale z pozytywnym wydźwiękiem, tym więcej uzyskasz, a przecież
o to chodzi. Trzeba tylko cały czas kontrolować co, kiedy i do kogo.
Cha, cha, cha…
z przyjemnością zaglądam tu. Miło, że piszesz.
OdpowiedzUsuńBasia Rosińska